Zadałem Michaelowi McClure pytanie, które jest „solą” tej książki. Jaki on naprawdę był?
Wiesz co - odpuśćmy je sobie. Z takimi pytaniami przychodzą nastoletnie dzieciaki...
Powiedziałem: „Stwierdziłem kiedyś, że w tym pytaniu kryje się pewna wartość, podoba mi się też jego prostota, bo wymusza na rozmówcy skondensowanie całej opinii o Jimie do rozmiarów kilku szczerych słów, do rozmiarów spontanicznego haiku...” Ale Michael nigdy nie odpowiedział mi na to pytanie. Być może była to też jakaś forma odpowiedzi.
Frank Lisciandro: Morrison. Święto Przyjaciół
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz