wtorek, 7 marca 2017

Przemawiał bezpośrednio do bólu samotności

Podczas koncertów prezentował się jak syberyjski szaman w trakcie odprawiania mistycznego obrzędu, gdy stukając tamburynem niczym kalebasą, wprowadzał publiczność w zbiorowy ekstatyczny trans. Teksty jego autorstwa mówiły o szaleństwie, aborcji, cieciobójstwie, kazirodztwie i morderstwach. Śpiewał o wężach i tonących koniach, podczas gdy inni wykonawcy w swoich piosenkach opiewali kwiaty we włosach oraz wspólne narkotykowe odloty z przyjaciółmi. Jim nakłaniał fanów, by przełamywali własne ograniczenia, "przebijali się na drugą stronę". Sam również żył na krawędzi, gdzie z godnie z prawdziwą egzystencjalistyczną tradycją "przebudził się", odkrywszy, że "koniec jest bliski". Pokoleniu głodnemu miłości mówił, że "muzyka jest jedyną przyjacółką". Przemawiał bezpośrednio do bólu samotności. Przekazywał niecierpliwość generacji sfrustrowanej i rozzłoszczonej na wszystko. Słuchaliśmy niewiarygodnych opowieści o tym, jak chwytał ważki w usta i zjadał je albo jak wbijał szpilki we własne źrenice.
"Jestem Królem Jaszczurem" - mówił. "Mogę wszystko!".

Jerry Hopkins
Jim Morrison. Król Jaszczur

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz