Dionizje, bachanalia,
orgie, karnawał… zmysły spuszczone z postronka, zwierzę rozprawia się w
człowieku z rozumem. Rozsądek gubi się w rozpętanej chuci. Wyzwolenie z
norm – nakazów i zakazów – poczucie archetypicznej wolności, szał
powrotu do świata niczym nie skrępowanych instynktów. Moment oddania się
siłom popędu –mocy, która kreowała nas – w naszej nieświadomości –
przez miliony lat.
Ekstaza łączenia się z Ponadczasowym, Nieogarniętym, Bezkresnym i Niepojętym.
Powrót do Boga, czy też do Diabła?
A może do tego samego Źródła, gdzie boskość i diabelskość wirują razem w kosmicznym Tańcu Stworzenia i Wiecznego Powrotu?
Poczucie w
trzewiach– podbrzuszu, łonie i jądrach – tam gdzie poczyna się nowe
życie; gdzie krew zaczyna krążyć szybciej i pulsować w żyłach – to
krwawe wino gotujące się w naczyniu płodności.
Płomień, który podsyca, trawi i oczyszcza.
Pożądamy, łakniemy i gasimy pragnienie. Spalamy się i odradzamy.
Wieczność chwili –chwila Wieczności. W Jednym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz