Zmęczony
samym sobą, Morrison zszedł na ścieżkę autodestrukcji: przytył tak
bardzo, że już nie mieścił się w swoje skórzane spodnie i zapuścił
niechlujną brodę. Szaman rocka potrzebował zmiany scenerii. Paryż miał
być miejscem powrotu do artystycznej formy. Tak więc w marcu 1971 roku,
Jim Morrison i Pamela Courson – jego partnerka, uciekli do miasta
miłości. Ogolony The Lizard King błąkał się po ulicach Paryża w
poszukiwaniu inspiracji. Ale ten pobyt nie był tak idylliczny. Po
niespełna czterech miesiącach, rankiem, 3 lipca, Pamela znalazła Jima w
wannie. Wydawało się, że odpoczywa, ale był martwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz