wtorek, 6 maja 2014

By stać się Nietzscheańskim „tym, dla którego nie istnieje negacja”

Zainspirowany swym ulubionym filozofem, Fryderykiem Nietzschem, Jim poszukiwał pociechy i zachęty w maksymie „powiedz życiu TAK”. Nigdy nie wierzyłam, że Jim kiedykolwiek mógł się świadomie uwalić na śmierć, jak niesłusznie twierdzi wiele osób. Do dziś także trudno mi ocenić sposób, w jaki żył i umarł. Nad długowieczność przedkładał intensywność, by stać się Nietzscheańskim „tym, dla którego nie istnieje negacja”, tym, który nie mówi „nie”, który ośmiela się tworzyć siebie samego. Jim musiał po wielokroć czytać ten fragment dzieł Nietzschego:
 
„Powiedzcie życiu „tak”, nawet w najdziwniejszych i najtrudniejszych chwilach; chęć życia cieszącego się swą własną niewyczerpalnością, nawet przy najwyższych poświęceniach, nazywam właśnie dionizyjską. Traktuje to jako klucz do zrozumienia psychologii poety tragicznego. Nie po to jednak, by pozbyć się strachu i żalu, by oczyścić z niebezpiecznych rezultatów poprzez gwałtowne otrząśnięcie się, lecz po to, by samym sobą tworzyć wieczną radość powstawania, poza wszelkim strachem i żalem”.

To nigdy niezaspokojone pragnienie życia – w żadnym wypadku nie umiłowanie śmierci – ostatecznie wykończyło Jima.
… Nietzsche, Van Gogh, Dylan Thomas, Brendan Behan, Jack Kerouac – to ci, którzy życie odbierali zbyt intensywnie, by przeżyć je do końca… szaleńcy, potępieńcy… pisarze malarze, artyści niezmiennie opierający się wszelkiej władzy i pozostający lojalni swej prawdziwej naturze niezależnie od kosztów. Było to towarzystwo, z jakim Jim identyfikował się najchętniej i do którego poziomu aspirował. Być poetą, artystą znaczyło coś więcej niż zwykłe malowanie, pisanie czy śpiew. Oznaczało to posiadanie własnej wizji rzeczywistości a także posiadanie odwagi, by te wizje spenetrować – pomimo wszelkich przeciwności losu. To, co nie zdołało cię zabić, czyniło cię mocniejszym, a jeśli miałeś w sobie tę „iskrę”, stawałeś się kimś niepospolitym i cudownym. Jeśli zaś tej „iskry” nie posiadłeś, nie sposób było ja sfabrykować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz