Babe Hill:
Nie, to nie było pragnienie. To zresztą jest taki frazes, który w żaden sposób do niego nie pasuje. Lepszym sformułowaniem byłaby „apatia”, czy „brak zainteresowania przyszłością”. Popatrz na to w ten sposób: gdy Jim bez reszty związał się z przedsięwzięciem o nazwie „The Doors” i stał sie nieomal narodowym bohaterem, wszystko inne przestało być ważne, prawda? A potem nie miał juz żadnego konkretnego celu w życiu – poza swoją poezją, nikt jednak nie traktował go poważnie jako poetę. Zawsze miał być już postrzegany jako bezkompromisowa, zbuntowana gwiazda rocka. Tak odtąd myśleli o nim wszyscy – jako o jeszcze jednym szalonym rockmanie.
Nie, to nie było pragnienie. To zresztą jest taki frazes, który w żaden sposób do niego nie pasuje. Lepszym sformułowaniem byłaby „apatia”, czy „brak zainteresowania przyszłością”. Popatrz na to w ten sposób: gdy Jim bez reszty związał się z przedsięwzięciem o nazwie „The Doors” i stał sie nieomal narodowym bohaterem, wszystko inne przestało być ważne, prawda? A potem nie miał juz żadnego konkretnego celu w życiu – poza swoją poezją, nikt jednak nie traktował go poważnie jako poetę. Zawsze miał być już postrzegany jako bezkompromisowa, zbuntowana gwiazda rocka. Tak odtąd myśleli o nim wszyscy – jako o jeszcze jednym szalonym rockmanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz